Wypady o zachodzie słońca
Zachody słońca, chyba nie ma na świecie człowieka, któremu by się nie podobały. Ta złota kula zachodząca gdzieś za horyzontem, pozostawiająca po sobie piękne kolory nieba. Jest to czas, inspirujący wielu artystów. Bardzo często fotografowany jak i malowany. Choć jest to początek zapadającej ciemności, potrafi być bardzo romantyczną chwilą.
I właśnie ostatnio wybraliśmy się na krótką przejażdżkę o zachodzie słońca. Dni są bardzo upalne, więc postanowiliśmy spędzić je na planowaniu najbliższych tygodni, ale spokojnie o tym dowiecie się w swoim czasie, nie wszystko na raz :) No ale jak to ludzie spędzający zazwyczaj czas aktywnie, nie mogliśmy długo wysiedzieć. Niebo było bezchmurne, a pora już taka późniejsza. Wzięliśmy rowery i ruszyliśmy w mniej zamieszkane miejsca. Po drodze praktycznie nikogo nie spotkaliśmy, wszyscy chowają się przed upałem. Po drodze wyczailiśmy fajną miejscówkę w polach, gdzie zatrzymaliśmy się aby poczekać na zachód słońca. Okazało się, że jednak nie tylko my tam jesteśmy. Towarzyszył nam bociek, który siedział sobie na ambonie i obserwował cóż to robimy z rowerami :)
Niestety nie został on do samego końca, chyba znudziło mu się nasze towarzystwo. No ale trudno zostaliśmy sami w polach. Oczywiście największymi wrogami tego oczekiwania były komary, które nie dawały spokoju. No ale to jest normalka na wycieczkach już trochę się do tego przyzwyczailiśmy.
No i wreszcie nadszedł ten oczekiwany moment słońce zaczęło chować się za horyzontem, niebo zrobiło się pomarańczowe, a my uradowani, że udało nam się wytrwać. W polach słychać było śpiew świerszczy, a gdzieniegdzie śpiew ptaków, które żegnały dzień. Naprawdę zachody słońca w ładny bezchmurny wieczór, to coś wspaniałego. Polepszy humor nawet po najcięższym dniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz