Kompletnie zrujnowany tajemniczy zamek, o którym nie ma żadnych informacji w kronikach. Znajduje się w lesie na wzgórzu ze skałą. Z zamkiem sąsiaduje inna wapienna skała z jaskinią, która łączyła się z nim korytarzami. W ogóle podziemnych korytarzy było tu więcej, ale zostały już zasypane. Obiekt składał się kiedyś z zamku górnego i dolnego (z jednym lub dwoma podzamczami (majdanami gospodarczymi) oddzielonego głęboką nawodnioną fosą. Zamek dolny otoczony był wałami z palisadą. Prowadziły przez nie prawdopodobnie dwa wjazdy do zamku dolnego od strony płd.-wsch. i płd.zach. Zamek górny z budynkiem mieszkalnym otoczony był murem i posiadał na pewno jedną wieżę od południa wysuniętą poza lico murów o wymiarach 6x9 m. Sporną kwestią jest czy była to wieża bramna czy tylko obronna. Istnienie pod nią zasypanych podziemi może sugerować że raczej nie była bramną. Druga wieża mogla być dostawiona do budynku mieszkalnego. Obecnie jedyne co pozostało z warowni to skała na której był zbudowany zamek górny oraz niskie mury, pozostałości wieży, budynku mieszkalnego i muru obwodowego. Niegdyś jego obwód wynosił 144 m. Grubość murów waha się między 1,6 do 2,2 m. Poza tym są jeszcze drzwi do zakrystii kościoła w Złotym Potoku, które wg podań pochodzą z zamku.
Współczesne badania archeologiczne doprowadziły do okrycia sterty kamienia wapiennego przygotowanego do budowy (stąd teza o niedokończonym zamku) a główne znaleziska pochodziły z okresu Cesarstwa Rzymskiego (monety). Tak więc dzięki swojej tajemniczości, jest to bardzo ciekawe miejsce.
Plan zamku
Źródło: Tablica informacyjna
Praktycznie nic nie wiadomo o zamku Ostrężnickim. Przypuszcza się, że zbudowano go w końcu XIV wieku. Jedyna wzmianka historyczna pochodzi z rejestrów częstochowskich, gdzie jest napisane iż w Ostrężniku stoi "rudera wieży czy zamku". Nie wiadomo nawet czy zamek w ogóle został dokończony i był zamieszkiwany. Istnieje hipoteza że Kazimierz Wielki zaniechał jego budowy ze względu na inne okoliczne zamki i strażnice - kolejny nie był już potrzebny. Chociaż nie było tu prowadzonych żadnych badań archeologicznych stwierdzono, iż zajmował bardzo duży obszar - zamek górny 1500 m2, natomiast dolny 7200 m2. Mury miały grubość aż 2 m. Dziwne więc byłoby gdyby obiekt budowany z takim rozmachem i usytuowany w ważnym miejscu strategicznym uznano nagle za zbędny. Inna hipoteza mówi o rycerskiej warowni zbudowanej przez rycerza Wojciecha z Potoka herbu Jelita, który wymieniany jest jako dworzanin księcia Władysława Opolczyka i właściciel okolicy w 1386 roku. Parał się on rozbójnictwem - napadł na kupców podróżujących szlakiem do Gdańsk - Kalisz - Kraków. W takim przypadku warownia mogła zostać zniszczona już w 1391 przez wojska Władysłwa Jagiełly zwalczajacego wrogo do Polski nastawionego Opolczyka. Następnie ziemie te zostały przekazane przez Jagiełłę Janowi ze Szczekocin herbu Odrowąż, który nie zajmował się w ogóle zamkiem i tak popadał on w całkowita ruinę. Być może znajdowało się tu jeszcze nielegalne więzienie lub ponownie siedziba rozbójników. Pozostały tylko przypuszczenia.
Miejscowe podania mówią, iż Ostrężnik przez długi okres czasu był siedzibą zbójników a w podziemiach zakopane są ich łupy. Przy ich podziale bowiem doszło do kłótni i zbóje wymordowali się nawzajem. Inne legendy opowiadają o tajnym więzieniu w Ostrężniku, w którym trzymano bezprawnie wielu możnowładców. Podobno gdyby dostać się do podziemi można by odkryć wiele szkieletów więzionych tu osób. Niektórzy opowiadają że po zmroku można ujrzeć białą zjawę przechodzącą od zamku górnego do jaskini ostrężnickiej.
Inny skarb pochodzi z XIX w. Podobno w czasie powstania styczniowego w 1863 r. po przegraniu bitwy pod Śmiertelnym Dębem (oddalonym o 10 km od zamku), powstańcy ukryli tutaj dokumenty i skarb powstańczy. Nikomu nie udało się ich odnaleźć.
Zamek jest jakoby połączony podziemnymi korytarzami z zamkiem w Olsztynie.
Odrębne legendy związane są z jaskinią Ostrężnicką. Jedna z nich mówi o chłopcu, który znalazł głęboko w jaskini skarb. Wcześniej nikt się tam nie zapuszczał bo podobno skarbu pilnował sam diabeł. Wnętrze jaskini było wtedy zagrodzone masywnymi wrotami, które zatrzasnęły się nagle za wychodzącego chłopcem i przycięły mu piętę. Od niego ma wywodzić się miejscowa rodzina Piętaków.
Jadąc do zamku możemy zostawić samochód na pobliskim parkingu. Do samych ruin prowadzi ścieżka, którą idziemy może z 5min, więc nie jest to jakiś szmat drogi. Sama skała ma wiele wejść. W głównym wejściu znajduje się szczelina, którą można przejść przez całą górę, niestety trzeba się tam czołgać a nie byliśmy na to przygotowani, więc nie mogliśmy dokładnie zbadać ale na pewno przyjedziemy tu jeszcze
z odpowiednim sprzętem.
Same ruiny nie są aż tak bardzo ekscytujące ale warto je zobaczyć. Każdy kto choć trochę interesuje się szlakiem orlich gniazd nie może tu nie przybyć.
Niestety na miejscu wysiadły nam baterie w aparacie i musieliśmy nacieszyć się telefonem i kamerą także przepraszam za jakość zdjęć.
Dla zmęczonych przy parkingu można sobie usiąść i nabrać sił na dalszą drogę :)
Źródła: http://zamki.res.pl/ostreznik.htm
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz